Spotkanie panelowe na temat Strategicznego przeglądu obronnego
Spotkanie panelowe nt. "Strategiczny przegląd obronny" z udziałem: Andrzeja Karkoszki -Pełnomocnika Ministra Obrony Narodowej RP ds. Strategicznego Przeglądu Obronnego, gen bryg. prof. Stanisława Kozieja – wykładowcy AON, Witolda Waszczykowskiego – MSZ, byłego Zastępcy Przedstawiciela Polskiej Misji przy NATO. Prowadzenie: Bronisław Komorowski – Prezes SEA.
Strategiczny Przegląd Obronny, czyli – mówiąc najprościej "fotografia" armii, którą winno sobie zrobić każde państwo członkowskie NATO – był tematem debaty w marcu 2005 r. Poniżej publikujemy nieautoryzowany tekst wystąpień oraz dyskusji prowadzonej przez Prezesa SEA, Bronisława Komorowskiego.
Bronisław Komorowski
Witam serdecznie wszystkich przybyłych na dzisiejsze spotkanie, dziękujemy bardzo za kolejną możliwość zorganizowania spotkania Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego w Collegium Civitas. Witam serdecznie przede wszystkim dzisiejszych panelistów, pana ministra Andrzeja Karkoszkę, generała Stanisława Kozieja i ambasadora Witolda Waszczykowskiego, byłego Zastępcy Przedstawiciela Polskiej Misji przy NATO.
Przypomniała mi się jedna sytuacja, wiążąca się ściśle z problemem Strategicznego Przeglądu Obronnego. Otóż kiedyś w polskim Parlamencie było ważne spotkanie sejmowych komisji i miał być referowany temat dotyczący m.in. restrukturyzacji sił zbrojnych. Przybył ważny pan generał i rozpoczął prelekcję, a prelekcja miała odbywać się z przezroczami. W trakcie, kiedy mówił o strukturze kadrowej i o tym, że jest ona w porządku, to wszyscy zwrócili uwagę na to, że slajdy zmieniał pułkownik Wojska Polskiego. Było to ilustracją pewnego problemu, który w innych miejscach jest rozwiązywany przez doroczne przeglądy obronne. Decydenci dostają fotografię sytuacji w systemie obronnym, mogą ją zderzyć z doświadczeniem i uwarunkowaniami zewnętrznymi, mogą ją porównać, po to, aby wyciągnąć wnioski i zaproponować rozwiązanie. Każda bowiem struktura wymaga przeglądów i zmian.
W wojsku o zmianę w systemie jest najtrudniej. Pesymiści mówią, że aby się w wojsku cokolwiek zmieniło, to musi być wojna. Optymiści mówią, że można to samo zrobić bez wojny poprzez dogłębną analizę sytuacji, przez przegląd wszystkich problemów, związanych z funkcjonowaniem sił zbrojnych. Jest to reguła obowiązująca w NATO. Wydaje się, że Polska powinna dołączyć do tych krajów, które taki strategiczny przegląd obronny traktują jako element rutynowego działania. Wszystko jest poddawane okresowej ocenie i im bardziej jest ona obiektywna, tym lepiej. Łatwiej wtedy o krytyczne spojrzenie, ale także spojrzenie nieskrępowane pewnym nawykiem myślenia, oceny i przyzwyczajenia do istniejącego stanu rzeczy.
Dlatego z największą satysfakcją w Stowarzyszeniu Euro-Atlantyckim witamy to, że i w Polsce taki przegląd ma miejsce. Sprawą niesłychanie ważną jest to, jakie są jego założenia i jakie narzędzia są do niego zastosowane i jakie mają być jego efekty. Na ogół jest tak, że te przeglądy są robione ad hoc.
Decyzja o uruchomieniu Przeglądu, za który w tej chwili odpowiada Andrzej Karkoszka zapadła pod koniec kadencji obecnej ekipy dźwigającej ciężar odpowiedzialności za system obronności kraju, a terminy są takie, że wiadomo, iż sprawa zakończy się już po wyborach. Może to być zatem nie tyle bilans zamknięcia, ile właśnie nowy bilans otwarcia. Od tej strony należy się temu przyjrzeć, a cała trudność polega na tym, aby przejść w miarę "suchą nogą" przez wzburzone fale polityki w okresie wyborczym i powyborczym. Jest ważne jednak, aby nic z tego dorobku nie utracić. Jednakże, aby być do końca przekonanym, że warto, to należy wcześniej wiedzieć, jakie są założenia i spodziewane efekty oraz jakie będzie zastosowanie tego Przeglądu.
Jeszcze raz dziękując za przybycie na spotkanie Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego, życzę ministrowi Karkoszce, aby mino różnych zakrętów politycznych, konsekwentnie przeglądał, a na końcu tak napisał, aby nie było jakichkolwiek wątpliwości, że jest to wierna fotografia stanu istniejącego i jest to rzetelna propozycja do rozmowy o tym, co można i co trzeba zrobić.
Andrzej Karkoszka
Zacznę od podziękowania za zaproszenie, nie tylko dlatego, że jest to mój powrót do Stowarzyszenia. Podziękowanie należy się także wszystkim tym, którzy mieli taką ideę, za to że mogę prezentować założenia różnych elementów tego zamierzenia. Bardzo zależy mi na tym, aby rozpropagować te sprawy bardzo szeroko.
Tekst Przeglądu jest niejawny i ja nie mogę o nim mówić, ale będę mówił o wszystkim innym w sposób możliwie dokładny.
Zacznę zatem od bardzo krótkiego opisu środowiska bezpieczeństwa kraju. Zrozumienie tego środowiska daje odpowiedź, ku czemu będziemy zmierzać w tym Przeglądzie. Potem chcę powiedzieć o sensie, czy też charakterze nowych zagrożeń, które będą wskazywały na znaczenie Przeglądu dla sił zbrojnych. Opiszę następnie sam Przegląd.
Kilka słów o nowym środowisku bezpieczeństwa kraju. Chcę powiedzieć, że państwa coraz bardziej oddają część swojej suwerenności i to zarówno z uwagi na globalizację i działania korporacji finansowych, czy przemysłowych, które decydują o sytuacji finansowej w krajach. Chcę także powiedzieć o pozytywnym zjawisku integracji, polegającym na zgodzie państw na oddanie części swoich uprawnień do wspólnej kasy i tam także znajdują się sprawy bezpieczeństwa. Wspomnieć należy także o kryzysie państwowości, który rozumiem w ten sposób, że z jednej strony mamy państwa słabe, będące źródłem różnych zagrożeń, ale chcę także wskazać na fakt, że większość konfliktów w ostatniej dekadzie to były konflikty wewnętrzne w państwach, a nie konflikty międzypaństwowe. Analizując wielkie kryzysy, w które zaangażowane były NATO, czy Unia, to większość tych kryzysów jest związana z wewnętrznymi sytuacjami w państwach.
Rośnie przepaść między Północą i Południem w różnych aspektach. Nie przekłada się ona na agresję bezpośrednio, ale na wiele nowych zagrożeń, którym trzeba sprostać. Wszystkie istniejące instytucje, zajmujące się bezpieczeństwem świata przeżywają kryzys, i to kryzys w różnym sensie. Mamy ONZ, która jest sparaliżowana w swojej Radzie Bezpieczeństwa i nie jest w stanie przeciwdziałać ostrym konfliktom, jest sparaliżowana tym, że interesy wielkich państw, zwłaszcza jej stałych członków, są tak różne. Mamy NATO – instytucję przygotowaną do zagrożeń postzminowojennych. Organizacja zmienia się i adaptuje do nowych okoliczności, ale jest to trudny proces, który, jak mamy nadzieję, doprowadzi do nowego ustabilizowania się organizacji. Nie jest to jednak proces, którego możemy być pewni na ten okres, na który my patrzymy w trakcie przeglądu. Przegląd ma być zadaniem na piętnaście lat, w związku z tym w takim czasie trudno być pewnym niektórych procesów. OBWE jest wyraźnie w kryzysie, jak kiedyś Związek Radziecki chciał, aby tam wszystko się koncentrowało, bo w ten sposób nie trzeba było działać, tak teraz Federacja Rosyjska krytykuje tę organizację, bo za bardzo wchodzi mu w wewnętrzne sprawy, stawiając prawa człowieka jako główne zadanie dla procesów politycznych i utrzymania bezpieczeństwa. Wreszcie Unia Afrykańska, która jest sparaliżowana, planuje różne działania, ale nie są w stanie pokonać różnicy pomiędzy krajami arabskimi a innymi państwami Afryki, które mają zupełnie inną sytuację polityczną.
Wspomnieć także należy o niedostatkach prawa międzynarodowego. Wskazuję tu na sprzeczność pomiędzy zasadą nie mieszania się w sprawy wewnętrzne państw, a jednocześnie z założeniem, że należy chronić indywidualne prawa człowieka. Jest to zatem zagadnienie dla społeczności międzynarodowej, aby reagować na naruszenia tych praw. Mamy tu więc pewną sprzeczność w tym zachowaniu integralności i suwerenności państw, a obroną praw człowieka, które uznajemy za jedną z ważnych przyszłych działań międzynarodowych organizacji.
Mamy jednobiegunowość w sferze militarnej, jest ona także w innych sferach, ale tu jest to sytuacja wywołująca określone sprzeczności. Ta jednobiegunowość może się jeszcze pogłębiać, chyba że Chiny nadrobią dystans i będą w stanie zrównoważyć biegun amerykański.
Nie będę mówił dużo o rewolucji w wojskowości, ma ona nie tylko aspekty techniczne, ale także organizacyjne, doktrynalne w funkcjonowaniu sił zbrojnych. Jest tu oczywiście znowu rozziew pomiędzy najbardziej i najmniej zaangażowanymi. Wspomnę także o zróżnicowaniu w koncepcji, filozofii polityki bezpieczeństwa pomiędzy różnymi państwami. Jedne, mówiąc dalej o tym, że siła zbrojna jest ważnym instrumentem polityki międzynarodowej, stąd wychodzi strategia prewencji i działań wyprzedzających. Inne z kolei państwa naciskają na soft power, czyli działania poprzez ekonomię, czynniki społeczne, dyplomatyczne.
To wszystko razem jest nowością, zmienia się klasyczny układ bezpieczeństwa na świecie.
Nowe zagrożenia. Nie będę się rozwodził na terroryzmem, każdy wie, że jest to w tej chwili zagrożenie numer jeden, zwłaszcza jeśli jest połączony z zagrożeniem numer dwa, czyli z proliferacją broni masowego rażenia. Nie jest to wymysł, zwłaszcza kiedy wyobrazimy sobie atak, gdzieś w dużym systemie metra, mógłby on przynieść straty w dziesiątkach tysięcy ludzi. Upadłe państwa nie są same w sobie zagrożeniem dla dużych państw, ale są źródłem przez które przechodzi terroryzm, zorganizowana przestępczość, szmugiel różnych niebezpiecznych przedmiotów.
Wymuszone masowe migracje nadwerężają ekonomię państw i ich stabilność. Przestępczość transgraniczna jest sprawą jasną i nie będę poruszał tego tematu. Pranie brudnych pieniędzy, mam tu na myśli całe operacje, które mogą załamać ekonomię państw, a nie są pod kontrolą.
Kilka słów komentarza wymaga wrażliwość tzw. krytycznej infrastruktury technicznej państw. Mało się o tym mówi, ale w tej chwili jest to największy problem dla wszystkich nowoczesnych państw. Chodzi o systemy teleinformacyjne, bankowe, energetyczne, ujęcia wody, elektrownie atomowe. Jest tego wiele, ale wszystkie są właściwie słabo przygotowane, chronione w sposób klasyczny.
O dwóch ostatnich sprawach powiem tylko pokrótce. Środowisko naturalne i sprawa wody, choroby zakaźne i masowe występowanie nowych wirusów, które mogą drastycznie naruszyć sytuację ekonomiczną i stabilność całych regionów.
Cechy zagrożeń, które mogą mieć znaczenie dla nas, dla myślenia o siłach zbrojnych i wszystkich instytucjach, jakie mają znaczenie dla bezpieczeństwa państwa.
Po pierwsze te zagrożenia nie mają źródła jako państwo, nie są zlokalizowane, są rozproszone, nie mają struktury, nie wiadomo, jaka jest ich doktryna i po co to robią. Jest być może w tym ideologia i doktryna, ale w rzeczywistości nie ma w tym doktryny działania, którą można by systematycznie zanalizować. Jest nie-liniowość w czasie i przestrzeni, nie wiadomo gdzie wystąpi i kto jest za danym atakiem. Nie można się przygotować w sposób systematyczny do reakcji. Nieproporcjonalność działania, nawet niewielka grupka uzbrojona w czynniki biologiczne może przynieść wielkie straty, a my, którzy jesteśmy przygotowani na klasyczne zagrożenia, mamy armię, dywizje, struktury i ministerstwa, ale to wszystko jest nieadekwatne do tego, co przed nami może stać. Nieprzewidywalność – nie wiadomo kiedy coś może się stać. Mamy ogromne sieci wywiadu, ale nie jest to wszystko przewidywalne, ale nie byłbym do końca pewien, czy jest do końca irracjonalne. Działanie nie-selektywne, oddziałuje na osoby, na przedmioty, na nasze zdobycze techniczne, oddziałuje na całe państwa. Na cywili i wojskowych. Jest to coś co zagraża wszystkim w każdym miejscu globu.
Wpływ tych zagrożeń na narodowe struktury i politykę bezpieczeństwa. Pierwszym zadaniem jest dla nas udzielenie odpowiedzi na pytanie następujące, czy odpowiedź na zagrożenia powinna być wojskowa, czy niewojskowa. Z całej dogłębnej analizy można na dziś postawić następującą tezę: siła zbrojna nie jest na dziś najlepszym rozwiązaniem, staje się ona czynnikiem drugorzędnym w stosunku do czynników nie-militarnych. Siły zbrojne w całej półkuli północnej są redukowane, oblicza się, że doszły one do 1/3 w porównaniu do szczylu zimnej wojny. Mamy w tej chwili tzw. dywidendę pokojową. Siły są zorientowane bardziej na zewnątrz, niż wewnątrz państw, ponieważ wewnątrz w Europie i w Stanach jest bardziej spokojnie. Zagrożenia są poza tymi państwami, a zapobieganie tym zagrożeniom polega na podejmowaniu działań zewnętrznych. Muszą one być doskonałe technicznie i działać w sposób połączony. Jeśli chodzi o aparat bezpieczeństwa wewnętrznego, to bierzemy tu pod uwagę wszystkie rodzaje wywiadów, policję, aparat sprawiedliwości, zarządzanie granicami. Na granicy działa nie tylko straż graniczna, ale 7 lub 8 systemów zabezpieczających. Nazywam w związku z tym ten aparat wewnętrzny pierwszą linią obrony państwa. Chciałbym podać tu amerykański przykład zintegrowanej struktury bezpieczeństwa międzynarodowego "Home Security Department". Amerykanie zresztą nie dają sobie rady z przygotowaniem tego ogromnego systemu, zarówno w sensie prawnym, jak i technicznym. Jest to największa zmiana w systemie bezpieczeństwa państwa w USA, od czasu powołania CIA, Pentagonu i komitetu połączonych szefów sztabu, czyli od 1949 r.
Imperatyw współdziałania międzynarodowego jest oczywisty, ponieważ istnieje globalne zagrożenie, ale należy w tym miejscu postawić pytanie, mianowicie, czy jesteśmy gotowi na jednolitą odpowiedź? Nie. W żadnym aspekcie wspólnego funkcjonowania przeciwdziałania zagrożeniom, nie jesteśmy gotowi.
Narodowe zarządzanie kryzysowe stawiam jako przykład nowego rodzaju gotowości obronnej. Dość lekceważone poprzednio, ale ciągle jeszcze niedoskonałe.
Przypomnę tylko o ramach, fundamentach polityki bezpieczeństwa. Po pierwsze bezpieczeństwo kooperatywne, co oznacza, że nie ma sumy zerowej w stosunkach między państwami, razem prowadzimy politykę, nie ma stosowania siły, rozwiązywanie sporów na zasadzie współpracy. NATO jako główna podstawa i integracja z Unią Europejską, która co raz bardziej rozwija wspólną politykę zagraniczną i obrony.
Chciałbym skomentować bardzo krótko i prowokacyjnie to, co dzieje się w transformacji sił zbrojnych. Wczesne stadium – kilka lat, czyli podstawy normatywne, wiele ustaw, nowych aktów prawnych. Mamy to prawie za sobą, nie w pełni, ale prawie. Zmniejszanie potencjału z 400.000 na początku do 150.000 dziś. Demokratyzacja w wielu aspektach. Drugi etap mniej więcej od 1998 r. to integracja z NATO. W reszcie obecny etap – pełna współpraca. Nie jest ona doskonała. Nazywam to w ten sposób – przeszliśmy od fazy przetrwania sił zbrojnych w latach dziewięćdziesiątych do intensywnej transformacji dzisiaj.
Strategiczny Przegląd Obronny, a proces reform. Należy odpowiedzieć szybko na zarówno pozytywne jak i negatywne tendencje wokół Polski – nowe zagrożenia i integracja, nowe wyzwania i możliwości. Należy zharmonizować nasze koncepcje strategiczne, poza ogólną i wojskową z Sojuszem i z Unią. Dochodzi do tego także nowe planowanie, należy ukierunkować i przyspieszyć modernizację techniczną armii. Jest potrzeba zracjonalizowania wydatków wojskowych, należy mieć długoterminową wizję i przestać inwestować jedynie w potrzebne w danej chwili rzeczy. Odpowiedzieć sobie na pytanie, do czego dążymy. Harmonogram przejścia od dziś do 2020 r. – bardzo trudne zadanie. Mamy następujące zadania – wizja transformacji, harmonizacja zdolności obronnych, zrównoważenie planów z zasadami finansowymi, demograficznymi i społecznymi, ustanowienie całej mapy podejmowania decyzji. Nie jest to proste, może być bowiem wiele przeszkadzających czynników, ale jeśli czegoś nie zrobimy to nie uzyskamy efektów w wielu dziedzinach.
Metodologia. Robimy to po raz pierwszy i tak głęboka analiza zadań, misji, struktur jeszcze w Polsce nie była robiona. Decyzja jest taka, żeby skoncentrować się na siłach zbrojnych. Przedstawiliśmy, mam tu na myśli nasz cały zespół – od razu nasz punkt widzenia i wskazaliśmy, że jest to pewna słabość, że siły zbrojne bez uwzględnienia wszystkich punktów styku z systemem obrony państwa to nie jest dobre podejście. Udało nam się przekonać kolegów z BBN, aby także zaczęli prace, aby przez swoje działania rozszerzyć obraz obronności.
Kontynuujemy działania w tym sensie, że nie niszczymy planu 2010, staramy się go ukierunkować, ale założeniem jest to, co przyjęliśmy jako punkt wyjścia. Obiektywizm i niezależność jest to sprawa zasadnicza, nie ma sensu ta praca gdybyśmy mieli się kierować pewną wizją tej czy innej grupy politycznej, tego czy innego człowieka. Chcemy to zrobić na następujących zasadach – zadania i misje tak jak je obiektywnie widzimy. Możliwości finansowe tak jak je widzi Ministerstwo Finansów i nasz zakład budżetowy. Próbujemy to połączyć i zobaczymy wtedy, jaki uzyskamy rezultat w rozwoju technicznym. Musimy mieć tę samą strukturę na czekające nas zadania. Niezależnie od tego, jak kto będzie na to patrzył, to chcemy ten raport przygotować. Nikt nie będzie oczywiście szczęśliwy, ale taka jest nasza rola. Mówię tu o sześciu obszarach – podzielonych na kilkaset zagadnień, zagadnienia strategiczne, doktrynalne, systemowe. Po drugie prawno instytucjonalne podstawy działalności sił zbrojnych, następnie aspekty operacyjne, struktura sił zbrojnych, polityka personalna, szkolenie, sprawy osobowe i ostanie – materialne podstawy działania sił zbrojnych.
Zespół SPO ma stały sekretariat sześcioosobowy. Cały zespół opiera się na ludziach pracujących w Sztabie i w Ministerstwie, zatem na tych, którzy mają swoje inne zadania, ale narzucamy im nowe, dodatkowe zadania. Powoduje to ogromny stres, bowiem jest do wykonania podwójna praca. W tej chwili zaangażowaliśmy prawie 400 osób z resortu. Pracują one w sześciu grupach roboczych i w dwudziestu czterech podgrupach. Obok tego jest forum konsultacyjne, jest to polityczny zespół konsultacyjny, który już zaczął pracować i ma za zadanie stworzyć parasol ochronny do dyskusji politycznej.
Bardzo schematycznie chcę przedstawić plan prac. Planujemy prace do marca 2006, w sumie 18 miesięcy. Zrobiliśmy plan wyjściowy, mamy prognozy dla różnych dziedzin. Robimy różne seminaria, jesteśmy stale włączeni w prace międzynarodowe. Najdłuższym etapem jest budowa modelu źródłowego, dookoła niego jest obudowa infrastrukturalna, szkoleniowa, wreszcie są ścieżki dojścia do NATO. Na końcu rekomendacje dla przyszłego ministra.
Polityczny zespół konsultacyjny i moje oczekiwania wobec niego. Uczestniczą w nim wszystkie kluby poselskie, które są w Sejmie i partie, które są poza Sejmem. Uczestniczą dziennikarze, pracownicy naukowi, generalicja w stanie spoczynku. Ja chcę usłyszeć głosy wszystkich, wziąć je pod uwagę, znaleźć konsensus. Tak, aby to co zostanie wypracowane miało duże poparcie polityczne w ostatniej fazie. Chcemy zatem oznakować opinię społeczeństwa w zakresie środowiska bezpieczeństwa, alternatyw rozwiązań, poziomu ambicji wojskowych i kierunków rozwojowych dla sił zbrojnych, które partie polityczne i specjaliści chcieliby widzieć. Chcemy, aby ci ludzie informowali o Przeglądzie. Oczekiwane wyniki. Określimy kierunki transformacji sił zbrojnych, priorytety rozwoju tych sił, pokażemy, jak, naszym zdaniem, powinien wyglądać zrównoważony model rozwoju sił zbrojnych, chcemy adaptować wszystkie istniejące plany do przyszłego rozwoju.
Faktyczne znaczenie Przeglądu. Przegląd może być przełomem w rozwoju sił zbrojnych. Wykorzystanie wyników zależne jest wyłącznie od politycznych decyzji, największym wrogiem tej pracy jest sprzeczność polityczna.
Sukces czy porażka. Jeśli będzie wdrożony, to oczywiście sukces, ale należy mieć na uwadze fakt, iż na pewno nie wszystko będzie wdrożone. Jeśli będzie podstawa do zbudowania stałego zespołu transformacji przy ministrze, a dynamika rozwoju jest tak szybka, że powinniśmy regularnie mieć szansę dopracowywania wizji. W najgorszym przypadku jeśli program nie będzie wdrożony, to jako dokument oficjalny, a wewnętrzny w resorcie będzie świetnym punktem odniesienia dla innych dyskusji.
Stanisław Koziej
Dziękuję bardzo za możliwość wypowiedzenia się na temat Strategicznego Przeglądu Obronnego. Chciałbym podzielić się kilkoma własnymi uwagami na temat roli i miejsca tego Przeglądu w naszej praktyce strategicznej.
Moim zdaniem jest to potrzebne przedsięwzięcie analityczne. Szkoda tylko, że ma tak słabe umocowanie prawne. Mam na myśli to, że Przegląd powinien być poprzedzony bardziej generalną decyzją, tj. ustanowieniem prawnego, czy też ustawowego obowiązku cyklicznego przeprowadzania takich przeglądów przez władzę wykonawczą i przedstawiania ich rezultatów Parlamentowi. Nie ma dziś bowiem żadnych gwarancji, że ta inicjatywa Ministra Obrony Narodowej będzie przyjęta przez jego następcę. W obecnym systemie prawnym można przewidywać, że przegląd ten będzie musiał ulec istotnej korekcie. Ma to także logiczne i racjonalne uzasadnienie, bowiem Przegląd Obronny powinien być prowadzony stosownie do zamierzonych celów strategicznych, nakreślonych przez rząd i Prezydenta. Trudno odmawiać nowemu rządowi i nowemu Prezydentowi prawa i możliwości do kształtowania polityki bezpieczeństwa i obronności wedle własnej wizji. Dochodzimy w tym miejscu do bardzo istotnej kwestii, otóż takie strategiczne cele powinny znaleźć się w strategii bezpieczeństwa międzynarodowego. Na wyższej półce w stosunku tego poziomu, na jakim prowadzony jest Strategiczny Przegląd Obronny. Mamy co prawda taki dokument, czyli Strategię przyjętą w 2003 r., ale nie daje ona wystarczającego ukierunkowania do przeprowadzenia Strategicznego Przeglądu Obronnego. Jestem członkiem zespołu konsultacyjnego, o którym mówił pan Karkoszka i na pierwszym posiedzeniu dyskutowaliśmy na temat tego właśnie problemu. Obecna strategia budzi sporo zastrzeżeń i nie daje wystarczającego punktu wyjścia do jednoznacznego prowadzenia tego Przeglądu, jest to bardziej koncepcja bieżącej polityki państwa. Stanowi ona zestawienie opracowań resortowych, a nie zintegrowaną koncepcję ogólnopaństwową. Brak w niej tego, co stanowi podstawę strategii narodowych, a mianowicie odwołania się czy też wyjścia od interesów narodowych, pominięta jest także sprawa bezpieczeństwa międzynarodowego. Moim zdaniem, ta lista jest wystarczająco bogata, aby mówić o nowelizacji strategii bezpieczeństwa narodowego, a to oznacza konieczność przeprowadzenia w państwie Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa. Dokonywanie Przeglądu przez Ministra Obrony Narodowej jako przedsięwzięcie resortowe jest potrzebne, ale niewystarczające z punktu widzenia całego państwa, konieczne jest przedsięwzięcie ponad resortowe na poziomie całej władzy wykonawczej. Zadanie to powinna podjąć albo Rada Bezpieczeństwa Narodowego przy Prezydencie z Biurem Bezpieczeństwa Narodowego w głównej roli wykonawczej, albo nieistniejąca. Niestety, rządowa struktura ponad resortowa do spraw bezpieczeństwa narodowego.
Pan Minister Karkoszka powiedział, że Biuro Bezpieczeństwa Narodowego włączy się do tego Przeglądu, ale uważam że to jest jednak zła kolejność. Najpierw ta instytucja, czy też jakaś inna struktura powinna wykonać swoją pracę, w zakres której powinien wchodzić Strategiczny Przegląd Obronny.
Przechodząc do trwającego już Przeglądu, chciałbym zauważyć, że jego słabością merytoryczną już na samym starcie jest pominięcie interesów narodowych jako punktu wyjścia do wszelkich analiz, ocen i rozważań. Przykładowo ocena środowiska bezpieczeństwa – nie wiadomo z jakiego punktu jest oceniane to środowisko, co stanowi główne kryterium oceny. To właśnie powinna stanowić konstatacja interesów narodowych. Wychodzi się od własnych interesów, dążeń itd. i dopiero pod tym kątem dokonuje się oceny środowiska. Bez tego nie można dobrze, jeśli w ogóle można ocenić środowisko bezpieczeństwa. Nie można oceniać zagrożeń, jeśli nie wiadomo, jakim naszym interesom i dążeniom miałyby one zagrażać.
W zależności od tego, jakie są te interesy taka jest ocena, inaczej bezpieczeństwo w Europie ocenia Luksemburg, a inaczej na tę samą rzeczywistość patrzą Niemcy. Myślę że pobieżne potraktowanie myśli strategicznej jest często spotykane w naszej praktyce, zaczynamy od oceny środowiska, warunków, zagrożeń, itd. Jest to konsekwencja przeceniania sojuszy i układów międzynarodowych.
W tym kontekście warto zauważyć, że początkowa fascynacja Sojuszem Północnoatlantyckim osłabła po 11 września 2001 r., po wprowadzeniu przez NATO art. V, okazało się, że te gwarancje nie są takie twarde. Pierwsze dwa lata Polski w NATO określiłbym jako nadgorliwość sojuszniczą, prymat patrzenia sojuszniczego, wspólnego. Dopiero po 2001 r. okazało się że w nowych warunkach siła jedności NATO staje się wątpliwa, zaufanie do Sojuszu zostało ponownie nadszarpnięte podczas kryzysu irackiego.
Myślę, zatem iż dzisiejszy dobrze zauważalny sceptycyzm wobec bezpieczeństwa w Unii Europejskiej jest efektem nabicia sobie guza w NATO. W ramach Unii Europejskiej prezentujemy wręcz nadwrażliwość narodową. Są oczywiście tego usprawiedliwione powody, zachowania państw w krytycznych momentach pokazują, że nie interesy wspólnoty, ale zawsze interesy narodowe są najważniejsze. Dlatego tak ważne jest zdefiniowanie również u nas naszych interesów narodowych i uwzględnianie ich jako punktu wyjścia w Strategicznym Przeglądzie Obronnym.
Na koniec chciałbym jeszcze przedstawić kilka refleksji na temat samych sił zbrojnych. Ostatecznym efektem tego Przeglądu ma być wariantowa dalekosiężna wizja sił zbrojnych. Trudno przesądzać, jaka ta wizja będzie, dla mnie nie ulega jednak wątpliwości, że rezultaty Przeglądu powinny dostarczyć władzom państwowym przekonujących argumentów na rzecz rozstrzygnięcia kluczowych kwestii strategicznych. Zwróciłbym uwagę na trzy moim zdaniem istotne kwestie w stosunku do których ten Strategiczny Przegląd musi się odnieść. Pierwsza to przejście na system armii ochotniczej, czyli rezygnacja z wojska przymusowego, druga sprawa to wyprzedzająca strategia modernizacji technicznej, w tym kwestia tzw. strategii przeskoku generacyjnego i wreszcie problem trzeci to reorganizacja systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi. Myślę że jeszcze kilka innych moglibyśmy tu wyspecyfikować, ale jak się zorientowałem te kwestie znajdują się w planach.
Witold Waszczykowski
Dokumenty Strategicznego Przeglądu Obronnego nie są wymysłem ostatnich czasów. Już w okresie międzywojennym powstawały tego typu dokumenty. W latach dwudziestych Brytyjczycy przedstawili swój Przegląd dotyczący floty, po drugiej wojnie światowej tego typu dokumenty zniknęły na jakiś czas, świat był podzielony dość jasno i istniejące doktryny wykluczały myślenie o strategii i planowaniu obronnym. W latach dziewięćdziesiątych wybuchły te doktryny jak grzyby po deszczu. Nie jesteśmy w naszym regionie pierwsi, bowiem taki dokument np. słoweński można przeczytać w Internecie, Bułgarzy mają swój także, nie mówiąc o innych państwach natowskich.
Chciałbym tu polemizować z panem ministrem, uważam bowiem, że celem takiego Przeglądu jest budowa konsensu społecznego polityki bezpieczeństwa, polityki obronnej oraz wspólnej wizji na temat przyszłych potrzeb dziedziny bezpieczeństwa, zadań dla sił zbrojnych. Jest to dokument, który ma wyznaczać wspólne dla państwa, podzielane przez wszystkie siły polityczne sens istnienia dla sił zbrojnych. Celem jego jest konsensus społeczny a nie dokument typu planowanie obronne. Natura tego dokumentu jest inna, jest to dokument, który jest wyznaczany przez cele polityki zagranicznej. Jest to wspólne dzieło Ministerstwa Spraw Zagranicznych i wszystkich instytucji, które wyznaczają politykę spraw zagranicznych wraz z Ministerstwem Obrony.
Takie dokumenty wywodzą się z tradycji anglosaskich, zatem prace nad tymi dokumentami były zwykle prowadzone przy otwartej kurtynie. Metodologia jest taka, że dokument powinien być otwarty, tworzony wspólnie z analitykami, NGO i Parlamentem. Celem jest, jak wspomniałem, konsensus polityczny, a taki konsensus można osiągnąć przez debatę, a w debacie musi istnieć polityka informacyjna i musi być zapewniony pewien czas na dyskusję.
Następnie jest metodologia pracy, która też wygląda nieco inaczej niż przy stawianych tu tezach, ponieważ prace powinny rozpocząć się od pewnych wytycznych politycznych, określeniu pewnych ram idących z rządu, z władz, które mają długą perspektywę pracy przed sobą. Nie może być to ekspercka wizja sił zbrojnych przedstawiona rządowi do akceptacji międzyresortowych, odwrotnie jest to wizją, z którą rząd przychodzi do resortu i przekazuje ekspertom do opracowania w formie podręcznika. Obok takiego podręcznika będą tajne dokumenty.
Założenia planistyczne. Z politycznego manifestu powinna wyjść pewna triada, w której zawarta będzie po pierwsze: ocena interesu narodowego, zobowiązań i odpowiedzialności, po drugie: zagrożeń i po trzecie: rola sił zbrojnych w realizacji polityki zagranicznej państwa. Z tego politycznego manifestu wynikną założenia planistyczne, przekształcone na planowanie obronne. Następnym etapem są zadania dla sił zbrojnych w określonym kontekście politycznym i międzynarodowym. Kolejnym etapem jest identyfikacja rozmiaru sił zbrojnych, potencjału, sprzętu, wsparcia logistycznego.
Złośliwi, patrząc na prace towarzyszące powstaniu takiego dokumentu zauważają trzy fazy, pierwsza faza to etap, kiedy ministerialni entuzjaści chcą bardziej efektywnie i taniej zbudować politykę obronną, po jakimś czasie obwieszczają sukces i reformę polityczno wojskową. Drugą fazą jest faza realizacji. Trzecią fazą jest dojście do wniosku, że nic do siebie nie pasuje i trzeba rozpocząć prace od początku.
Największym problemem planowania obronnego jest – poza politycznymi uzgodnieniami – pogodzenie założeń i celów z budżetem państwa, przeznaczonym na siły. Należy zatem, albo zwiększyć nakłady na te cele, konieczne są jednocześnie oszczędności oraz minimalizacja zadań. Kolejnym utrudnieniem może być znaczenie realistycznych założeń planistycznych i zestawienie ich z dostępnością sił i wsparciem logistycznym. Problemem jest także uzgadnianie efektów nowych technologii, które często są nie do przewidzenia. Istotna jest także perspektywa czasowa polskiego Przeglądu Obronnego. Mając na uwadze wydarzenia z ostatniego piętnastolecia ja nie planowałbym wydarzeń na kolejne piętnaście lat. Termin pięcioletni jest, moim zdaniem, terminem bezpieczniejszym. Kolejne kwestie są związane bardziej z Polską, w ciągu kilku lat wyjaśni się sprawa offsetu, będą też miały zmiany w Unii Europejskiej, które mogą mieć wpływ na sytuację w Polsce. Po roku 2010 można dopiero przyjąć perspektywę dziesięcioletnią.
Mam wrażenie, że robiąc ten Przegląd są oczekiwania na nakłady, na większy budżet. Uważam, że jest to raczej niemożliwe, bowiem są inne priorytety, w tym cywilne, i nie będzie większych nakładów na wojsko. Mówi się raczej o bezpieczeństwie wewnętrznym, jak przepływ ludzi, monitorowanie transferów pieniężnych. Nie ma politycznego momentu do rozpoczęcia dyskusji nad znaczącymi zmianami perspektywicznymi.
Chciałbym tylko zaapelować na koniec do polityków, aby tak prowadzili swoje działania, związane z realizacją Strategicznego Przeglądu Obronnego, aby urzędnicy nie musieli za trzy miesiące wyrzucać swojej pracy do kosza.
Bronisław Komorowski
Zawirowania polityczne stawiają pytania o stabilność, o zasadność wykonania pewnych prac i terminów ich wykorzystania, ale także są pewną okolicznością wymuszającą dyskusję i konfrontację. Należy się zbliżać nie tylko do konsensusu społecznego, ale przede wszystkim do ożywczej debaty.
Tadeusz Chabiera
Mam uwagę. Strategia Lizbońska upadła dlatego, że zauważono, że było tam wiele priorytetów i to takich, które się niekiedy ze sobą krzyżowały. Wzrost gospodarczy i ochrona środowiska. Jak patrzę na tę nową listę zagrożeń, to uważam, że gen. Koziej ma rację, mówiąc, iż nie był to zestaw robiony ze względu na nasz interes narodowy, nie są to bowiem specyficzne zagrożenia dla Polski, tylko jest to lista współcześnie debatowanych w skali globalnej zagrożeń. Taka strategia bezpieczeństwa narodowego musi mieć narodowy charakter. Osobiście pracowałem przy jednej strategii, która dotyczyła szkoleń dla administracji publicznej i powiem, że uczyłem się tworzenia strategii od "Cabinet Office". Wskazywano tam na to, że strategia powinna się koncentrować na jak najmniejszej ilości problemów. Uważam, że powinno się wyjść od strategii bezpieczeństwa, a nie od strategii czysto obronnej. Brakuje także debaty na temat problemów destabilizacji za naszą wschodnią granicą, być może jest ona w tajnych dokumentach, ale w taj sytuacji jest konieczna ogólna debata w tej sprawie.
Rozumiem, że w ten Strategiczny Przegląd Obronny to nie jest cel sam w sobie, ale on prowadzi do korekty i modyfikacji strategii.
Stanisław Koziej
My robimy programy rozwoju sił zbrojnych co sześć lat i jeden Przegląd Strategiczny powinien objąć dwa programy, stąd minimum dwanaście lat i ten horyzont piętnastoletni ma mocne uzasadnienie. Tym bardziej, że efekt tego programu to nie będzie program, czy plan działania tylko materiał do uwzględnienia w programach sześcioletnich.
Strategiczny Przegląd Obronny powinien być niewątpliwie elementem szerszego Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa. Moim zdaniem nowa władza powinna rozpocząć swoje prace od Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa, tam powinna sformułować swoje generalne cele. Rekomendacją moją byłaby praca szczegółowa, dokładna i oparta na analizie, ale nie dążąca do szybkiego zakończenia.
Bronisław Komorowski
Z własnego doświadczenia wiem, że o wiele łatwiej się formułuje oczekiwania i dobre pomysły do zrobienia przez kogoś innego, niż przez samego siebie. Tak przeprowadzony Przegląd Obronny, który byłby dyrektywą tego, co kolejna władza ma zrobić, będzie zachętą do wyrzucenia go do kosza. W swoich własnych doświadczeniach jako punkt wyjścia przyjąłem podzielenie się odpowiedzialnością i dobrym pomysłem na to, co należy zrobić.
Przegląd Obronny ze względu na taki a nie inny kalendarz będzie obejrzany przez inną kolejną władzę. I będzie pytanie, czy jest to koncert życzeń tego, co powinno było być zrobione przez poprzednią władzę, czy jest to może fotografia istniejącego stanu rzeczy, od czego żadna odpowiedzialna władza uciekać nie może.
Wielokrotnie formułowałem zarzut, że wygasła debata polityczna o problemach obronności bezpieczeństwa kraju, zanikł także konsensus polityczny, który był w tej kwestii.
Czy Przegląd powinien być strategiczny, czy taktyczny? Mówi się często w Polsce, że będzie strategicznie a później okazuje się że jest taktycznie. Uważam, że Przegląd ten powinien być strategiczny, powinna to być rzetelna fotografia obecnej sytuacji, może to być wtedy podstawa do dyskusji i decyzji.
Urok zmian i demokracji polega na tym, że trzeba cały czas myśleć. Wymuszona jest elastyczność w tym zakresie i stałe myślenie.
Sorry, the comment form is closed at this time.