Co dalej z Ukrainą?
Wszyscy trzymamy kciuki za Ukrainę i Ukraińców. I nie jest to tak samo jak w czasie meczu piłki nożnej. Brutalna i w najwyższym stopniu oburzająca, bandycka agresja putinowskiej Rosji na sąsiedni, jakże nam bliski, kraj i naród wywołuje zrozumiałe najwyższe emocje, współczucie i solidarność.
Przy całym identyfikowaniu się ze sprawą niepodległości i suwerenności Ukrainy, a także podziwem dla determinacji z jaką Ukraińcy przeciwstawiają się tej niesłychanej agresji, nie sposób uwolnić się od obaw o to, co może niebawem stać się z tym państwem i co chce osiągnąć Władimir Putin. Tych czarnych, ale przecież niewykluczonych, a nawet niestety dość prawdopodobnych scenariuszy jest kilka.
Trzeba przecież brać pod uwagę ogromną przewagę sił zbrojnych napastnika, który może rzucać do walki ciągle nowe jednostki. Rachuby na to, że rosnące straty mogą go skłonić do przystania na jakieś kompromisowe rozwiązanie, są raczej złudne. Rosyjscy dowódcy nigdy w historii nie przejmowali się problemem strat w ludziach. Jeśli zaś chodzi o reakcje społeczne, to one mogą się ujawnić jedynie dopiero po dłuższym czasie. A nawet kiedy mogłyby się pojawić, to w kraju rządzonym przez bezwzględnego dyktatora nie miałoby to żadnego skutku. W końcu jeszcze bardziej dla Rosjan bezsensowna imperialna wojna w Afganistanie i dziesiątki tysięcy wracających do Rosji „przesyłek 200”, czyli metalowych trumien, choć przyczyniły się do decyzji o zakończeniu wojny, to nie były czynnikiem decydującym. Była nim w zdecydowanie większym stopniu „głasnost” i zasadnicze zmiany polityczne kraju podejmowane przez Gorbaczowa.
Najczarniejszy scenariusz to powtórka Węgier z 1956 r. Oznaczałoby to eliminację całej politycznej elity kraju (wywiad amerykański, który niesłychanie trafnie przewidział co się stanie, twierdzi, że listy proskrypcyjne są gotowe i obejmują setki osób), ustanowienie nowych władz i całkowitą satelizację kraju na wzór Białorusi, z perspektywą jego ponownego włączenia do Rosji. To, że wprowadzony na Węgrzech reżim Kadara w końcu jakoś został przez Węgrów zaakceptowany (“gulaszowy socjalizm”), może być dodatkową zachętą.
Drugi scenariusz to model Vichy z 1940 r., kiedy to po dotkliwej porażce wojskowej Francja została drastycznie okrojona terytorialnie i, choć rządzona przez znaczącą postać bohatera spod Verdun – marszałka Petaina, zmuszona została do przyjęcia proniemieckiej postawy i stała się w końcu satelitą Rzeszy. Nie widać jednak, kto mógłby odegrać rolę Petaina, bo chyba nie skompromitowany politycznie na Ukrainie, uciekinier do Rosji, były prezydent Janukowycz.
Trzeci scenariusz to nawiązanie do roku 1939 i ataku ZSRR na Finlandię.
Warto tutaj przypomnieć, jak to się stało, bo analogii z ostatnimi działaniami Putina i tym co robił Stalin przed ponad osiemdziesięcioma laty, jest niemało. A więc, zaczęło się od uzasadnianych względami bezpieczeństwa ZSRR żądań udostępnienia przez Finlandię części terytorium i ustanowienie na pozostałej jej części radzieckich baz wojskowych, a także przyjęcie przez neutralną przecież Finlandię zobowiązań do nie wchodzenia w żadne wojskowe sojusze. Po odrzuceniu tego pakietu żądań strona radziecka oświadczyła, że teren ZSRR został ostrzelany przez artylerię fińską, i ogłosiła, iż rząd fiński prowadzi przestępczą działalność, zmieniając kraj w piekło dla robotników. Dlatego, zgodnie z wolą ludu fińskiego i w jego interesie, Armia Czerwona musi położyć temu kres.
Jednak, tak jak na Ukrainie, wkraczające wojska nie zostały przywitane kwiatami. Finowie stawili twardy opór i w końcu Moskwa odstąpiła od czegoś, co w dzisiejszym języku zostałoby określone jako całkowita zmiana fińskich władz (regime change). Finowie utrzymali swój rząd i polityczny system, choć za bardzo bolesną cenę, w tym ustępstw terytorialnych.
Sądząc po rozmowach, które przeprowadził prezydent Macron, w chwili obecnej plan Putina to uzyskanie siłą całkowitej kontroli nad Ukrainą, a więc zrealizowanie wariantu bliskiego temu z 1956 r. na Węgrzech. Przejście do bardziej optymistycznych wariantów, jak wariant fiński, może być wymuszone na Kremlu tylko rosnącą ceną prowadzonej z Ukrainą wojny. Na tę cenę składać się muszą, niestety, wracające do Rosji trumny, a także pogłębiająca się w wyniku sankcji zapaść rosyjskiej gospodarki i zagrożone sankcjami interesy rosyjskich elit.
Rosja bardzo chciałaby, aby agresja na Ukrainę zakończyła się jakimś prawnie wiążącym traktatem, który byłby międzynarodowo uznany i usankcjonowałby nową sytuację polityczną. Jest rzeczą bardzo interesującą, jak bardzo Rosji zależy na takich traktatach. Nie stanowią one przecież dla swobody działań Rosji żadnej przeszkody. Według niektórych Bóg ustanowił najrozmaitsze prawa natury po to, by ludzie działali w ich ramach, ale przede wszystkim po to, by pokazywać swoją wszechmoc, łamiąc te prawa przez dokonywanie cudów. Zdolność i gotowość łamania traktatów to według Rosji prawo i wyznacznik mocarstwowości. Prawo międzynarodowe jest dla słabych.
Tak więc, aby agresja rosyjska zakończyła się jakimś rozwiązaniem, które byłoby do przyjęcia, należy wspierać Ukraińców w ich heroicznej walce i konsekwentnie, w duchu jedności stosować te środki nacisku na Rosję, jakie są do dyspozycji krajów demokratycznego świata.
Kształt kończącego konflikt porozumienia będzie zależał od suwerennej decyzji legalnych władz Ukrainy. Nie należy spieszyć się z podpowiedziami, jak może ono wyglądać. Warto może jednak poczynić jedna uwagę. Rosja proponowała udzielenie Ukrainie (oczywiście tej, jaka się wyłoni po zakończeniu konfliktu) gwarancji bezpieczeństwa przez główne mocarstwa, w tym przez Rosję. Pamiętać jednak należy, że trudno rosyjskie gwarancje traktować inaczej jak w kategoriach tragicznego żartu. Zgoda na takie wspólne gwarancje musiałaby oznaczać zredukowanie zachodnich gwarancji do tego samego niepoważnego poziomu co gwarancje rosyjskie. Wartościowe gwarancje mogą być gwarancjami jedynie krajów wiarygodnych, a więc krajów demokratycznego Zachodu.
Janusz Onyszkiewicz
Tekst pierwotnie opublikowany na łamach portalu Wyborcza.pl: https://wyborcza.pl/7,75968,28188148,mozliwe-scenariusze-dla-ukrainy-wegry-56-vichy-40-finlandia.html
Sorry, the comment form is closed at this time.